Nie wiem, czy wiecie, że Myszka Agata skończyła już swoje pierwsze dziesięciolecie. Ale tak naprawdę jej historia zaczęła się dużo wcześniej…
Początki, gdy jeszcze nikt nie miał pojęcia, że Myszka Agata zaistnieje, zaczęły się wtedy, kiedy to ja - jako studentka psychologii - zachwyciłam się pedagogiką waldorfską. Wykłady, warsztaty, ale przede wszystkim kontakty z waldorfskimi nauczycielami z Europy Zachodniej były tak inspirujące, że postanowiłam zostać nauczycielką w przedszkolu, w którym mogłam realizować poznane idee. Tak, tak, w latach wybuchu wolności w Polsce, czyli w ostatniej dekadzie XX wieku było to zupełnie możliwe, by zmienić zawód bez dodatkowych kursów, zaświadczeń czy certyfikatów. Potem do tego przedszkola zaczęły uczęszczać moje dzieci, a ja poznawałam pedagogikę steinerowską z perspektywy rodzica. I im lepiej ją poznawałam, tym bardziej byłam zachwycona. Nadszedł czas, kiedy skończyły się moje urlopy macierzyńskie i wychowawcze, a ja zaczęłam zastanawiać się, gdzie mogę teraz pracować. Czasy się zmieniły i by być nadal przedszkolanką, musiałabym jednocześnie z pracą podjąć studia pedagogiczne i to całkowicie nie waldorfskie. To zupełnie mi nie pasowało. Wtedy właśnie zaświtał mi pomysł, aby wykorzystać własne zainteresowania w biznesie. Wiedziałam, że przedszkola i szkoły waldorfskie korzystają z pięknych, doskonałej jakości materiałów plastycznych i zabawek, praktycznie niedostępnych w Polsce. Jeszcze jako mama szukałam na polskim rynku zastępstwa na przykład dla woskowych kredek Stockmar, ale nie znajdowałam nic, co by mnie zadowalało. I tak powoli kiełkowała myśl, że oferta waldorfska powinna być dostępna również w Polsce. Myśl powoli i nieco okrężną drogą zaczęła się urzeczywistniać. Najpierw powstał zestaw „Tkanie na kole”, czyli oryginalny pomysł by ułatwić tkanie młodszym dzieciom. A potem było „już z górki”… No, może niezupełnie „z górki”, ale udało mi się nawiązać współpracę z firmą Mercurius, która od lat zaopatruje cały waldorfski (i nie tylko waldorfski) świat. Dzięki tej współpracy mogę oferować polskim klientom niemieckie kredki, woski i farby, szwedzkie instrumenty muzyczne i drewniane zabawki, włoskie baletki, hiszpański filc wełniany, holenderskie zeszyty i urocze karty pocztowe, amerykańskie jedwabie i wiele innych, cudownych rzeczy. Tym sposobem asortyment i pomysły waldorfskie zadomowiły się nie tylko w polskich szkołach i przedszkolach, ale również w ośrodkach terapeutycznych, domach kultury, muzeach czy miejscach warsztatowych.
Chciałabym, aby każdy znalazł tu coś dla siebie. Zapraszam do mojego sklepu, pracowni, na bloga czy warsztaty. Chcę tym, co tworzę i oferuję, inspirować moich klientów, bo i oni wielokrotnie mnie inspirują i zachęcają do ciągłego rozwoju.
Kinga Toczewska, właścicielka firmy "Myszka Agata"